Z pewnością nierzadko słyszysz pochwały pod adresem probiotyków: Udowodniono, że dobre bakterie i drożdżaki wspomagają trawienie, poprawiają odporność i regulują wypróżnianie. W sposób naturalny zasiedlają przewód pokarmowy, który jest domem dla ponad 500 gatunków bakterii, jak donoszą wyniki badania opisanego w czasopiśmie Gastroenterologia i Hepatologia Kliniczna.
Nie wszystkie te bakterie mają korzystne oddziaływanie na człowieka, ale można wspomagać się probiotykami lub żywnością, by mieć pewność, że dobre przeważają nad złymi. Założenie jest takie, że Twój organizm pracuje bardziej regularnie, jeśli zamieszkują w nim populacje dobrych bakterii, natomiast równowaga pomiędzy dobrymi i złymi bakteriami może być czasami zaburzona.
Wiele osób poprawia swoją florę bakteryjną, jedząc pokarmy naturalnie bogate w probiotyki, np. jogurty, kefiry, kombuczę i kimchi. Ale powiedzmy, że nie przepadasz za nabiałem, ani nie opychasz się regularnie koreańską kuchnią. Czy w takim wypadku probiotyk sprawdzi się jako zamiennik?
Kto powinien rozważyć przyjmowanie probiotyku – a kto nie?
Przyjmowanie probiotyku nie jest koniecznością, ale warto spróbować, jeżeli cierpimy na zespół jelita drażliwego (IBS), nawracające zaparcia lub bóle brzucha.
Po prostu nie traktuj ich, jak leku na każdą dolegliwość, gdy tylko pojawią się najmniejsze problemy w okolicy brzusznej. Prawda jest taka, że wykazano, iż probiotyki nie pomagają np. osobom cierpiącym na chorobę Crohna, a dla osób, których układ odpornościowy jest osłabiony, mogą być nawet szkodliwe, np. podczas chemioterapii lub w zaawansowanym stadium raka czy AIDS. Odnotowano pojawienie się poważnych infekcji w trakcie podawania probiotyków, choć nie ma dowodów, że jedne miały jakikolwiek związek z drugimi.
Ogólnie rzecz biorąc, probiotyki są bezpieczne – a na półkach aptek znajduje się mnóstwo marek do wyboru.